Włoszczowska i Wawak Mistrzami Polski w XCO 2021!

Mistrzostwa Polski w olimpijskim formacie cross-country to w naszym kraju zawsze najważniejsza impreza MTB roku. Ta dyscyplina uznawana jest za królową kolarstwa górskiego i rzeczywiście - na takiej trasie, jaka była w Boguszowie - nie można XCO tego tytułu odmówić. Można powiedzieć, że w końcu, po kilku latach MP wróciły w góry! Konkretnie na trasę znaną z Pucharów Polski rozgrywanych w ramach ,,Górali na start”. Jej autorzy, a w szczególności dyrektor wyścigu Łukasz Szymczuk, doprawili ją jednak dodatkowymi trudnościami. Konkretnie zafundowali zawodnikom dodatkowe sekcje z korzeniami… które - już po znacznych opadach - okazały się największą trudnością na trasie. 

Całe MP trwały 3 dni, zaczęły się od wyścigów sztafet organizowanych w piątek, następnie w weekend na trasie rządziły kategorie masters, a w niedziela zarezerwowana była dla juniorów, orlików i elity, oczywiście w kategoriach damskich oraz męskich. W całej imprezie pogoda odegrała bardzo ważną rolę, bowiem od środy poprzedzającej mistrzostwa było bardzo dużo opadów deszczu. Zawodnicy trenujący na rozmoczonej trasie maksymalnie poodsłaniali korzenie oraz doszczętnie pozbawili je kory. Tym samym sprawili, że były one wielkie i śliskie jak lód. 

Ostatecznie wyścigi odbywały się przy ładnej pogodzie, ale sporo fragmentów trasy nadal było błotnistych, a im dalej w ciągu dnia, tym błoto stawało się coraz bardziej przyczepne, ale też grząskie. Korzenie natomiast, nawet jeśli przesychały, cały czas były super wymagające do przejechania. Można było oglądać zwycięzców niejednej kategorii, którzy zamiast jechać podbiegali z rowerami, choć fakty są takie, że całość była przejezdna, ale - aby nie doprowadzać - musiała być to jazda wykonana z zegarmistrzowską precyzją. Te warunki były więc próbą nie tylko mocy, ale też płynności, opanowania i umiejętności dobrania takiego tempa jazdy, które nie powoduje robienia masy błędów na trasie. Jednym słowem uczta dla kibiców kolarstwa i wymagająca walka dla zawodników. Nie tylko między sobą, ale zwyczajnie z samą trasą. Nim przejdziemy do wyników i rywalizacji dodamy jedynie - po obejrzeniu wyścigów i samodzielnym przejechaniu tej trasy - że takie XCO to właściwy kierunek. Jeśli chcemy żeby Polacy radzili sobie na arenach superciężkich zagranicznych wyścigów to MP nie mogą odbywać się na stromej łące i wyłącznie sztucznych przeszkodach, choć wiadomo, że o organizacji takiej imprezy decyduje budżet, a ten nie zawsze jest łatwy do zgromadzenia w górskich miejscowościach, które latem myślą głównie o turystach. 

I dzień - sztafety 

W piątek trasa była najbardziej rozmoczona, a na Boguszowskiej rundzie rządziły drużyny. Najpierw mieszane sztafety par młodzik/młodziczka i junior młodszy/juniorka młodsza, a na koniec klasyczne 4-osobowe sztafety, czyli wyścig w formacie XCR. 

II dzień - mastersi, cyklosport, amatorzy i najmłodsi  

Sobota stała pod znakiem zaciętych pojedynków o mistrzowską koszulkę w kategoriach masters oraz chwałę za wygranie wyścigów towarzyszących MP XCO - żaków i młodzików oraz amatorów. Najbardziej zaciętą rywalizację mogliśmy podziwiać w Masters II, gdzie w profesorskim stylu wygrał Bogdan Czarnota, który w drugiej fazie wyścigu najpierw skasował, a następnie zostawił za plecami aktywnego od startu Szczepana Paszka. Trzeci na metę dotarł Michał Bogdziewicz, a za nim toczył się bój o dalsze lokaty. Podobnie ciekawa walka miała miejsce w Masters I, gdzie na początku na prowadzenie wysforował się Marcin Kawalec, który ostatecznie dojechał jednak trzeci, a pewnie swoją przewagę od drugiej rundy budował zwycięzca Tomasz Niedźwiecki. Drugi był Grzegorz Hajda.

III dzień - Elita, U-23 i juniorzy

Na niedzielę przypadły najbardziej prestiżowe i najważniejsze wyścigi MP. Ten dzień zakończył też bogaty i piękny rozdział w historii polskiego MTB - Maja Włoszczowska zapowiedziała, że to jej ostatni start w Mistrzostwach Polski. Królowa rodzimej sceny MTB pięknie pożegnała się z kibicami i na sportową emeryturę zabierze ze sobą tytuł Mistrzyni Polski. Włoszczowska pewnie wygrała swój wyścig. Z kolei w rywalizacji juniorów mieliśmy do czynienia z niecodzienną sytuacją, gdzie już od rundy rozbiegowej ze sporą przewagą jechał Filip Brzóska, który przez cały wyścig dokładał przewagi i ostatecznie na mecie - można rzec - zdemolował rywali ponad dwuminutową przewagą. Zresztą w podobnym tonie można mówić o I miejscu w orliczkach zdobytym przez Matyldę Szczecińską, która dojechała na 5 m-cu w elicie kobiet, a w początkowej fazie wyścigu była w walce o medale tej kategorii. Najciekawiej jednak przebiegał wyścig elity mężczyzn. To było prawdziwe widowisko i najciekawszy wyścig o tytuł MP od lat! W tym spektaklu przez cały czas trwało tasowanie się rywali między sobą, a długo wyścig był otwarty dla 4 zawodników. Niestety z prowadzącej czwórki upadek wyeliminował Krzysztofa Łukasika, obrońcę tytułu. W tym momencie w stawce zostali Bartek Wawak, Kuba Zamroźniak i Filip Helta, który ostatecznie został na jednym z łatwych technicznie, ale siłowych podjazdów i dotarł do mety na bezpiecznym trzecim miejscu. Natomiast pozostała dwójka nie była w stanie między sobą rozstrzygnąć wyścigu na trasie i razem wjechała na stadion, gdzie mieścił się finisz. Sprinterski pojedynek na swoją korzyść rozstrzygnął Wawak, a o zwycięstwie zadecydowało dosłownie pół długości koła. 

I dzień - https://wyniki.datasport.pl/results3368/

II dzień amatorzy - https://wyniki.datasport.pl/results3372/

II dzień - https://wyniki.datasport.pl/results3371/

III dzień - https://wyniki.datasport.pl/results3370/